Modele i zabytki techniki okrętowej

Wszystkich uczestnikow "Muzealnego rejsu przez wieki", czyli warsztatów domowych zapraszamy do zapoznania się z informacjami na temata modeli i zabytków techniki okrętowej Działu Morskiego MNS.

Morze zawsze stanowiło inspirację dla ludzkiej wynalazczości, a chęć zerknięcia za horyzont była silniejsza niż ryzyko utraty życia. Na podstawie zebranej już wiedzy można założyć, że od początku pomysłowość w tworzeniu konstrukcji pływających ograniczona była tylko przez fantazję budowniczych i możliwości materiałowe. Wraz z rozwojem cywilizacji, zwłaszcza w państwach leżących wzdłuż brzegów, dla których panowanie nad szlakami wodnymi wiązało się z możliwością gospodarczej i politycznej ekspansji, rozkwitała sztuka żeglarska. Mnożyły się nowe rozwiązania techniczne i typy jednostek pływających.

Już kiedy pierwsi żeglarze wyruszyli na morze, zaczęto odwzorowywać w miniaturowej skali używane przez nich morskie środki lokomocji. Najstarszy znany model wykonano z terakoty 5000 lat przed naszą erą na terenie Egiptu. Model łodzi który został znaleziony w grobowcu miał służyć zmarłemu w podróży po zaświatach.

skorzak jpg

Fot. 1

Kolekcja Działu Morskiego Muzeum Narodowego w Szczecinie jest tworzona i rozwijana tak, by przedstawiać kolejne etapy rozwoju budownictwa okrętowego; począwszy od skórzaka – wykonanego ze skóry obciągniętej na drewnianym szkielecie (fot. 1), przez łodzie z epoki brązu (fot. 2), po współczesne jednostki.

braz jpg

Fot. 2

Nie sposób opisać tu wszystkich z ponad czterystu znajdujących się pod naszą opieką modeli. Oto garść informacji o tych wybranych.

 

parowiecFot. 3

Po II wojnie światowej w budynku dawnego Museum der Stadt Stettin powstało Muzeum Pomorza Zachodniego. Zaczęło ono gromadzić zbiory morskie, jak i zabezpieczać te przedwojenne. Z tych dawnych udało się uratować wiele cennych obiektów, m.in. model parowca SS Kaiser Wilhelm. Nazywany jest on połówkowym, gdyż wykonano go do osi wzdłużnej kadłuba i eksponuje się na tle lustra. Odbicie daje wrażenie całości jednostki (fot. 3).

 

egipt jpg copy copyFot. 4

Innym interesującymi modelem jest egipski statek żaglowo-wiosłowy. Patrząc na niego, można wyobrazić sobie warunki, jakie panowały na pokładzie w czasie deszczu lub niesprzyjającej pogody (fot. 4). Takie komplikacje, a zwłaszcza sztormy, często doprowadzały do uszkodzenia statku lub zatopienia wraz z załogą. Aby się przed tym ustrzec, na przestrzeni wieków armatorzy lub kapitanowie statków ofiarowywali tzw. modele wotywne do świątyń i kościołów.

12.model wotywnyFot. 5

Przekazanie takiego modelu jako dar dziękczynny miało zapewnić żeglarzowi pomyślne wiatry i szczęśliwy powrót do domu (fot. 5).

 

wodnik jpgFot. 6

W naszych zbiorach nie brakuje także modeli polskich jednostek z czasów dominacji napędu żaglowego. Świetny przykład stanowi zasłużony w wojnie polsko-szwedzkiej galeon Wodnik (fot. 6). Odznaczył się podczas zwycięskiej bitwy pod Oliwą, gdzie zatopił szwedzki okręt Solen.

 

Statek pasazersko drobnicowy Polonia

Fot. 7

Z biegiem czasu żaglowce ustąpiły miejsca jednostkom napędzanym parą. Ciekawym przedstawicielem tej grupy jest statek pasażersko-towarowy SS Polonia. Jego model zbudowany został na zamówienie hrabiego Stanisława Ledóchowskiego dla przedwojennego Muzeum Morskiego w Warszawie, trafił po wojennej tułaczce do Szczecina, gdzie można go dziś oglądać (fot. 7). Epoka pary, trwająca przez cały wiek XIX, w XX została wyparta napędem spalinowym.

 

11.Rudoweglowiec SoldekFot. 8

Po wojnie odradzający się polski przemysł stoczniowy zaczął budować przeznaczone dla polskich i zagranicznych armatorów, a opracowane przez rodzimych konstruktorów, nowoczesne drobnicowce, masowce itp.. Na przykład w Stoczni Szczecińskiej zbudowano pierwszy pełnomorski rudowęglowiec SS Czułym. Innym, nie mniej interesującym, jest parowiec SS Sołdek (fot. 8). Zbudowano go w Stoczni Gdańskiej, był eksploatowany od 1949 roku przez PŻM jako pierwszy polski powojenny pełnomorski rudowęglowiec. Sołdek po wycofaniu z eksploatacji został przebudowany na muzeum i cumuje w Gdańsku na Motławie.

 

Chemikaliowiec Bow Fortune

Fot. 9

W ciągu zaledwie dwudziestu lat od budowy prostych jednostek o napędzie parowym Stocznia Szczecińska dokonała ogromnego postępu technologicznego, czego przykładem jest chemikaliowiec o napędzie motorowym MS Bow Fortune (fot. 9). W latach 70. ubiegłego wieku był chlubną wizytówką Stoczni Szczecińskiej i zasłużenie otrzymał tytuł Statku Roku 1976.

 

9.Supertrawler GDY 112Fot. 10

Oprócz drobnicowców, masowców i innych przedstawicieli floty dalekomorskiej rozwijano także rybołówstwo. W stoczniach powstawały trawlery, supertrawlery i dalekomorskie bazy rybackie, np. supertrawler typu B-10 – GDY-112 (fot. 10), a także statek-baza Pomorze.

 

popowkaFot. 11

Najbardziej oryginalną konstrukcją, a zarazem najbardziej „dziwaczną” jednostką, jest tzw. popowka (fot. 11). Zgodnie z zamysłem konstruktora, który nadał okrętowi okrągły kształt, można było obracać cały kadłub tak, aby armaty na nieruchomej podstawie szybko oddawały strzały do przeciwnika. Problemem stał się nieunikniony po strzale odrzut, który powodował niekontrolowane obracanie się jednostki wokół własnej osi. Ta dziwaczna konstrukcja nie dawała się sterować i stosunkowo szybko została wycofana ze służby.

Zbiory muzealne to nie tylko modele, to także liczne zabytki techniki okrętowej, np. kotwice patentowe i admiralicji. Najbardziej imponująca z nich jest eksponowana na placu Tobruckim, w miejscu, gdzie przed II wojną światową stał pomnik Sediny. Nieco mniejsze można oglądać po wschodniej i zachodniej stronie budynku muzeum przy ul. Wały Chrobrego. Ciekawym eksponatem jest tzw. kotwica głębinowa – służyła do utrzymania statku w jednej pozycji na morzu, była używana głównie na bazach rybackich, takich jak baza-przetwórnia Pomorze. Innymi cennymi obiektami są windy załadunkowe. Stanowiły wyposażenie słynnego Liceum Morskiego, które znajdowało się na parowcu Kapitan K. Maciejewicz, cumującym przy Wałach Chrobrego jako wizytówka naszego miasta.

Listę eksponatów zamyka bogata kolekcja przyrządów nawigacyjnych, takich jak kompasy, sekstanty, oktanty, zegary okrętowe oraz oryginalny stół nawigacyjny z przedwojennego parowca Poznań.

Opracowanie i zdjęcia: Leszek Kocela (Kierownik Działu Historii Żeglugi MNS)

Tych z Państwa którzy jeszcze nie brali udziału w domowych warsztatach zapraszamy do wspólnej zabawy! Poniżej zamieszczamy ciekawe zadania dla przyszłych i obecnych wilków morskich, które merytorycznie przygotowała Ewa Kimak z Działu Edukacji MNS.

Muzealny rejs przez wieki - warsztaty rodzinne

ZADANIA DO POBRANIA