Miasto  sprzeciwu – miasto protestu

Wchodząc do Centrum Dialogu Przełomy, zanurzamy się w przeszłość – niemal dosłownie – zagłębiamy się w „studnię historii”, w czeluść, by ujrzeć wydarzenia piękne i straszne, by poznać losy ludzi: bohaterów, prześladowców albo zwykłych zjadaczy chleba.

 Ciemność i cisza, ogarniające tuż przy wejściu, mają sprzyjać poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o tożsamość, patriotyzm, o dobro i zło. Wchodzimy w przestrzeń opowiadającą o latach 1939–1989. Początek to wybuch drugiej wojny światowej, a zarazem moment, w którym Polska ponownie straciła niepodległość. Polska droga do wolności, cena, którą trzeba było za wolność zapłacić, stanowi trzon narracji wystawy. Najważniejsze eksponaty, zdjęcia, dokumenty, filmy są w warstwie głównej ekspozycji. Zwiedzający  mogą poszerzyć wiedzę, przeglądając materiały znajdujące się w  infokioskach.  Pasjonaci historii w każdej przestrzeni znajdą mapki i informacje o miejscach związanych tematycznie z opowieściami przytoczonymi na wystawie, a także biogramy osób – pozytywnych i negatywnych bohaterów swoich czasów. 

Tematyka ekspozycji nie jest prosta. Wymiana myśli, stały dyskurs, prezentacja różnych punktów widzenia  – to fundament powstania Centrum Dialogu Przełomy. Historia trwa, jej ślady są wszędzie, tuż obok i setki kilometrów stąd. Centrum Dialogu Przełomy to punkt wyjścia, kierunkowskaz do najciekawszych obszarów związanych z wątkami prezentowanymi na wystawie.  

 

 

CDP 0383

 

Geneza: wojna i powojnie 

W podróży przez epoki pomaga „linia czasu”, na której znajdują się hasła zachęcające do pogłębienia refleksji nad przedstawionymi wydarzeniami. Podróż zaczyna się od drugiej wojny światowej. Stettin, piękne miasto – ogród, zaprojektowane tak, aby przyjemnie się tu żyło, miało też inne oblicze. Kilka miesięcy przed wybuchem konfliktu, który na pół wieku zmienił Europę, mieszkańcy Stettina gorąco witali wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera – na wystawie można wysłuchać fragmentu przemówienia Hitlera (z 1 września 1939, po ataku na Polskę). Tu znajdowała się siedziba II Okręgu Wojskowego III Rzeszy. Przez pierwsze lata wojny miasto nie odczuło, czym jest jej koszmar – na wystawie można obejrzeć kolorowy film o Szczecinie z 1940 roku, nie widać na tych kadrach nawet śladu wojny. Spokój mieszkańców raz na zawsze zakończyły dopiero pierwsze duże naloty alianckie podczas Wielkanocy 1943 roku. Wcześniej miasto i region żyły z wojny – tu napływały dobra zrabowane w podbitych krajach, tu pracowali robotnicy przymusowi, którzy przebywali w licznych obozach, w samym Stettinie było ich sto. Zachowały się pamiątki zwłaszcza po tych, którzy postanowili tu zostać. Były też inne skupiska „niewolników” III Rzeszy: filie obozów koncentracyjnych, obozy karne. Jeden z najgorszych i najstraszniejszych znajdował się na statku Bremerhaven zacumowanym w okolicach Polic. Na wystawie można zobaczyć dokumenty więźniów, przeczytać w infokiosku, jak byli traktowani i za co bezlitośnie zabijani. Choć mieszkańcy Stettina masowo popierali Hitlera, w mieście działał ruch oporu skupiony wokół katolickiego księdza Carla Lamperta, straconego przez nazistów wraz z innymi duchownymi w ramach akcji Fall Stettin. Na wystawie symbolami dwóch porządków istniejących obok siebie są wyjątkowe eksponaty: kielich mszalny księdza Lamperta i kubek ze swastyką. Miasto zajęte przez Armię Czerwoną 26 kwietnia 1945 nie przypominało już tego sprzed wojny. Koniec dawnego świata na wystawie ukazuje wyjątkowy, hipperrealistyczny kolaż fotografii Kobasa Laksy. Wojna zburzyła stary porządek  Europy. Jej nowy ład, budowany przez supermocarstwa, pokazuje kolejna przestrzeń Centrum Dialogu Przełomy poświęcona granicy. Można zobaczyć tu m.in. żelazną kurtynę, która – jak powiedział Winston Churchill w Fulton 5 marca 1946 – „zapadła od Szczecina po Triest”, na kilkadziesiąt lat dzieląc Europę. Infokiosk znajdujący się w tym miejscu zawiera treści dotyczące  najważniejszych decyzji dotyczących powojennych losów Polski, jakie zapadały w Londynie, Moskwie i Waszyngtonie, a w końcu podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Wystawa przypomina, kiedy i kto zaczął mówić o przesunięciu granicy Polski na zachód, jakie były tego konsekwencje i co znaczyło – w przenośni i dosłownie – „życie na granicy”

CDP 0326

 

Czas migracji

W przestrzeń migracji wprowadzają filmy pokazujące zrujnowany Szczecin – już polski. O podróży w nieznane – na ziemie przyznane Polsce na mocy decyzji wielkich mocarstw, na tereny, które mogły stać się albo ziemią obiecaną, albo miejscem przeklętym –  opowiedzą ci, którzy po wojnie byli tu nowi, obcy. Ich głos  brzmi w stanowiskach odsłuchowych umieszczonych tuż przy burcie wagonu – widmowej instalacji, przez którą trzeba przejść. Wagon przenosi nas w czas, gdy Pomorze Zachodnie zaczęto nazywać tyglem narodów. To tu osiedlili się przybysze z różnych stron Polski, w tym bardzo widoczni wygnańcy ze wschodnich Kresów Rzeczypospolitej: przesiedleńcy, łagiernicy, zesłańcy. Być może bardziej obco niż pozostali czuli się członkowie mniejszości narodowych zasiedlający tutejsze ziemie: Żydzi, Rosjanie, Białorusini, Litwini, Ukraińcy, Grecy i Macedończycy, Romowie. Zostały pamiątki, jakie przywieźli, zostały opowieści, jak „obcy wśród swoich” próbowali ułożyć sobie życie od nowa. Nie wszyscy wszak byli tu obcy. W kwietniu 1945 roku w Szczecinie i na Pomorzu została tylko garstka  niemieckich mieszkańców tych ziem. Pod koniec wojny wskutek zbyt późno zarządzonej ewakuacji i ucieczki w panice zginęły ich tysiące. Po wojnie zdecydowaną większość tych, którzy wrócili i zdecydowali się pozostać, wysiedliły polskie władze. Na wystawie można posłuchać opowieści Niemców o tym, co tu przeżyli. Tamten moment to dla nowych przybyszów czas oswajania obcych terenów. Wystawa ukazuje działania polskiej administracji podejmowane w tym celu: polonizację  i „odniemczanie”. Na stole multimedialnym można przejrzeć dokumenty z tamtych lat propagandowe filmy archiwalne, które miały udowodnić, że Polska „wróciła na stare piastowskie ziemie”.  Pamiątki traktowane jak relikwie przywiezione z rodzinnych domów są umieszczone w gablocie uzupełniającej przestrzeń. Gwarantem zachodniej granicy Polski była Armia Czerwona – w szczytowym okresie na Pomorzu Zachodnim stacjonowało około stu tysięcy czerwonoarmistów. Na ekspozycji pokazano, jak wdrażali hasło: „Ziemia wasza, ale to, co na ziemi, nasze”. W zbiorach  Centrum Dialogu Przełomy znajdują się m.in. spisy demontażowe ukazujące, co zostało wywiezione stąd przez Sowietów. Są też dokumenty świadczące o tym, jak Sowieci traktowali niemieckich mieszkańców i polskich  osiedleńców. 

CDP fragment ekspozycji w tle obraz Na ziemiach scalonych Henryka Sta ewskiego

 

Stalinizm

Jeden z największych eksponatów – kamienna gwiazda, która w 1992 roku została zdjęta z pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej do dziś stojącego w centrum Szczecina – wprowadza w najbardziej mroczną przestrzeń wystawy: terroru władzy i propagandy, w przestrzeń sali sądowej. Na ekranie widać  najgłośniejsze „procesy” sądowe tamtych czasów. Filmy w infokiosku pokazują  propagandę tamtych  czasów, a także wspomnienia członków grup niepodległościowych  działających na Pomorzu Zachodnim. Opowieść byłaby niepełna bez opisu działania Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i jego najgorliwszych przedstawicieli: funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, sędziów, prokuratorów. O prowadzonych śledztwach opowiadają  ofiary. Szczególnym miejscem na wystawie jest karcer, instalacja artystyczna Roberta Kuśmirowskiego odtwarzająca najgorsze pomieszczenia stalinowskich więzień. Atmosferę epoki przypominają eksponaty oddające klimat wczesnego PRL. Ciekawa jest grafika nieznanego autora z początku lat pięćdziesiątych.  Stojąc w pewnej odległości, można zaobaczyć głowę Bolesława Bieruta, prezydenta PRL. Dopiero przybliżenie się do obiektu pozwoli odkryć, że głowę postaci wypełnia tekst konstytucji PRL z 1952 roku, tej samej, w której projekcie osobiście nanosił poprawki Józef Stalin. Idąc wzdłuż „linii czasu”, napotyka się na ślady kolejnych zdarzeń. Śmierć Stalina stanowiła cezurę w dziejach Europy. Wystawa przypomina najważniejsze wydarzenia tamtych czasów: krwawo stłumione powstanie w Berlinie i zamieszki w Pilznie w 1953 roku, rozliczenia w aparacie władzy w Polsce od 1954 roku, po ucieczce na Zachód wysokiego urzędnika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józefa Światły, słynny referat  Nikity Chruszczowa z lutego 1956 o tym, czym był stalinizm (O kulcie jednostki i jego następstwach), poznański Czerwiec i Październik ’56. Przypomniana została także masakra dokonana w Budapeszcie przez Armię Czerwoną. To właśnie Szczecin udzielił pomocy najbardziej zniszczonej przez sowieckie czołgi budapesztańskiej dzielnicy Csepel, a w grudniu 1956 roku szczecinianie zdemolowali radziecki konsulat. Ciąg wydarzeń zaprezentowanych na wyjątkowych zdjęciach zamykają dwa. Pierwsze to ważna dla mieszkańców Szczecina wizyta Nikity Chruszczowa w 1959 roku, a drugie to przełomowy w historii stosunków polsko-niemieckich list polskich biskupów z 1965 roku, w którym znalazły się słynne słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.  

Pok j stracea Robert Kumirowski fragment 2

 

Młodość

Druga połowa lat pięćdziesiątych i początek lat sześćdziesiątych to próba złapania oddechu po najbardziej mrocznych czasach. Wtedy zmieniał się styl życia, z siermiężnego na bardziej nowoczesny, bardziej otwarty na różne inspiracje. Pomagała w tym muzyka, m.in. jazz – kojarzony z wolnym, lepszym światem. Szczecin stał się jednym z najbardziej prężnych ośrodków jazzowych w Polsce. To tu miało początek tournée legendarnego kwartetu Dave’a Brubecka w 1958 roku – na wystawie można usłyszeć fragmenty koncertu i wywiadu z Brubeckiem. Także w Szczecinie w 1962 roku zorganizowano słynny Festiwal Młodych Talentów. W finale konkursu znaleźli się wykonawcy, którzy niebawem stali się gwiazdami polskiej estrady, m.in. Wojciech Gąssowski, Helena Majdaniec, Karin Stanek, Czesław Wydrzycki (Niemen),  Krzysztof Klenczon.  Niestety, festiwal uznano za „nieprawomyślny” i po drugiej edycji zamknięto na życzenie I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki. Młodzi bigbitowcy to była jedna strona ówczesnego systemu, druga to również młodzi ludzie – kroczący w pochodach pierwszomajowych. Wystawa przypomina najważniejsze wydarzenia lat sześćdziesiątych, m.in. nagonkę antysemicką prowadzącą do kolejnych przetasowań na szczytach władzy, bunty studentów domagających się wolności słowa oraz Praską Wiosnę – w telewizorze z epoki i na ekranie są odtwarzane wyjątkowe filmy archiwalne. W Szczecinie echa tamtych wydarzeń to wyjazdy Żydów, w tym przedstawicieli młodej inteligencji, oraz demonstracje studenckie – jednym z impulsów do demonstracji było zdjęcie przez „nieznanych sprawców” wystawy fotograficznej pt. Głowa studenta Politechniki Szczecińskiej Jerzego Undro. Również w Praskiej Wiośnie Pomorze Zachodnie miało swój udział: stąd, z Dziwnowa, wywodził się I Batalion Szturmowy, elitarna jednostka komandosów, która pacyfikowała czechosłowackie przejścia graniczne i stacje telewizyjne. 

po lewej obraz Uwinoujcie z cyklu Podr e autostopem Edward Dwurnik

 

Stocznia 

„Linia czasu” prowadzi do „przemysłowej” części wystawy. Przez lata najważniejszym zakładem na Pomorzu Zachodnim była Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego, utworzona z poniemieckich stoczni AG Vulcan Stettin i Stettiner Oderwerke. Alianckie naloty zniszczyły stocznie, potem Armia Czerwona zdemontowała część maszyn, a czego nie zdołała wywieźć, wysadziła w powietrze. Na wystawie jest makieta fragmentu Stoczni Szczecińskiej (później im. Adolfa Warskiego), która zaczęła działać w 1947 roku, zatrudniając w szczytowym okresie dwanaście tysięcy osób. To największe zakłady miały stać się opoką wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, podpory socsystemu. Tymczasem pierwszy strajk, po „odwilży” Października ’56, który wybuchł w wielkim zakładzie w Polsce, miał miejsce właśnie w Stoczni Szczecińskiej w 1958 roku, a w kolejnych latach tam swój początek miały niemal wszystkie szczecińskie „przełomy”. Strajki, wzorem Warskiego, podejmowały inne zakłady pracy. Najbardziej znane „niepokorne” to stocznia Parnica, stocznia remontowa Gryfia, porty w Szczecinie i Świnoujściu, Fabryka Maszyn Budowlanych, Zakłady Chemiczne „Chemitex-Wiskord”, Polmo, Zakłady Chemiczne „Police”, Fabryka Maszyn Budowlanych „Hydroma” i wiele innych. Filmy archiwalne pokazane na wystawie przypominają te miejsca, których w większości na mapie Szczecina już nie ma. Widz znajdujący się w przestrzeni  instalacji stoczniowych szafek  zobaczy też ciekawy szczeciński wynalazek – niepozornie wyglądający suwak tarczowy, za pomocą którego określano grubość blach w budowanych statkach. 

Stocznia Szczeciska im. A. Warskiego Leszek Jasiski Maciej Jasiski

 

Niepokorne miasto: Grudzień ’70 – Styczeń’71

To miejsce jest  sercem Centrum Dialogu Przełomy. Jedyna przestrzeń  utrzymana w innych barwach niż pozostałe. Jej specyfikę podkreśla światło – zimne, białe, nieprzyjemne, jak w prosektorium, wprowadzające w nastrój niepokoju i przygnębienia. To przygotowanie na przyjęcie opowieści o dramacie, który wydarzył się w grudniu 1970 roku między innymi na placu, pod którym znajduje się muzeum. Wystawa przypomina, co działo się w Polsce po ogłoszonych przez rząd 12 grudnia 1970 podwyżkach cen żywności i wielu innych artykułów przemysłowych. Na ulice Gdyni, Gdańska, Elbląga i Szczecina wyszli protestujący ludzie. Przeciwko demonstrującym władze użyły siły: od kul wojska i milicji zginęły na Wybrzeżu 44 osoby, w samym Szczecinie – szesnaście. Jedną z ofiar była szesnastoletnia dziewczyna, Jadwiga Kowalczyk, która zginęła we własnym mieszkaniu niedaleko placu: kula wpadła przez okno, odbiła się rykoszetem od ściany i trafiła dziewczynę w głowę. Na wystawie  można zobaczyć  wyjątkową pamiątkę: album poświęcony Jadwidze, zrobiony przez ojca niedługo po śmierci córki. Znajdują się w nim zdjęcia wykonane parę miesięcy przed dramatem – obrazy szczęśliwej rodziny. W pamiętnym grudniu obiektyw zarejestrował ślady krwi w miejscu, gdzie leżała zabita. Obok albumu są ulotki z tamtych czasów, „ballady grudniowe” – anonimowe utwory rejestrujące nastrój ulicy. Są także narzędzia używane przez Służbę Bezpieczeństwa do inwigilacji społeczeństwa – małe aparaty fotograficzne i przedmioty służące do ich kamuflażu: portfelei portmonetki. Na wystawie znajdują się fotografie  ludzi wykonane przez SB tym sprzętem – przypadkowych obserwatorów grudniowej rewolty. Zdjęcia służyły do późniejszej identyfikacji świadków wydarzeń i biorących w nich udział. Kim były pozostałe ofiary szczecińskiego Grudnia ’70, jak bardzo cierpiały ich rodziny, jak potraktowały je ówczesne władze?  Mówią o tym zachowane fragmenty filmów archiwalnych, dokumentów i zdjęć, wypowiedzi bliskich zabitychi poszkodowanych. Objawia się  kolejny dramat rodzin: nocne, często anonimowe, pochówki ofiar rewolty. W nocnych pogrzebach, odbywających się przy ręcznych latarkach, uczestniczyli tylko najbliżsi. Przeważnie rodziny domagały się obecności księdza, ale ich wola nie zawsze była spełniana. Jak wyglądały te dramatyczne chwile w powojennej historii miasta,  widać na przejmującym filmie fabularnym Jerzego Wójcika pt. Skarga. Film ukazuje bezwzględność władz i bezradność cierpiących. Szczecin w grudniu 1970 roku był wyjątkowym miejscem – to właśnie tu powstał Ogólnomiejski Komitet Strajkowy. To tu po raz pierwszy w Polsce sformułowano postulat utworzenia wolnych związków zawodowych. W tamtym okresie Szczecin uchodził za enklawę wolności: jeden z członków Biura Politycznego KC PZPR, Jan Szydlak, który podczas grudniowej rewolty przebywał w Szczecinie, w depeszy wysłanej do Warszawy nazwał miasto „Republiką Szczecińską”. Listę ofiar władza opublikowała dopiero w drugiej połowie stycznia 1971. Jak wyglądało miasto po zamieszkach, widać na archiwalnych filmach z tamtych lat nakręconych przez funkcjonariuszy MO, wojsko, ekipę TV Szczecin. Grudzień ’70 jest przedstawiony na nich jako efekt chuligańskich wybryków, a nie robotniczej rewolty. Widać miasto ze zniszczonymi witrynami sklepów, a przede wszystkim spalony częściowo Komitet Wojewódzki PZPR. Na jego remont w kolejnych latach władza przeznaczyła dziesięć razy więcej środków niż na odszkodowania dla rannych  i rodzin zabitych. Zawieszony w grudniu strajk w Warskim został wznowiony 22 stycznia 1971 roku, na jego czele stanął Edmund Bałuka. Po raz pierwszy w dziejach bloku komunistycznego na żądanie strajkujących przyjechali przedstawiciele najwyższych władz partyjnych i państwowych z I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR Edwardem Gierkiem na czele. Spotkanie trwało 9 godzin. Po latach stało się podstawą znakomitej docudramy (dokumentu fabularyzowanego)  Lesliego Woodheada, opartej na scenariuszu Bolesława Sulika pt. Trzy dni w Szczecinie, powstałej na Zachodzie w latach siedemdziesiątych. W filmie wzięło udział wielu znanych aktorów,  wystąpił także  Edmund Bałuka. Obrazu tamtych dni dopełniają przedmioty umieszczone w gablocie: pałka z kabla, którą zrobili stoczniowcy jako narzędzie samoobrony, taśmy filmowe przemycone na Zachód z zapisem spotkania z Gierkiem, głośniki ze stoczniowego radiowęzła, narzędzia stoczniowe, rękawice z najbardziej zbuntowanego wydziału Warskiego – W-4. W infokiosku obok jest udostępniony nie tylko oryginalny zapis spotkania z I sekretarzem, lecz także niedawno odnaleziony film z  Czarnego Marszu, który wstrząsnął Szczecinem: w pierwszomajowym pochodzie 1971 roku szli robotnicy niosący transparent z hasłem „Żądamy rozliczenia winnych tragedii grudniowej”. Idący na czele brat jednego z zabitych podniósł w górę zaciśniętą pięść w czarnej rękawicy. O rewolcie szczecińskiej pisała także zachodnia prasa.  

CDP 0388

 

Dekada Gierka

Przestrzeń Grudnia ’70 kończy wizja socjalistycznego „raju” – dekada gierkowska, w której dzięki kredytom z Zachodu życie w PRL stało się kolorowe. Symbolicznego znaczenia nabiera umieszczony tu neon „Bajka”, który zachęcał do odwiedzenia jednego z najbardziej popularnych szczecińskich dancingów tamtych czasów.  Centralne miejsce zajmuje instalacja artystyczna Rodzina w maluchu. To ucieleśnienie marzeń wielu ludzi w latach siedmdziesiątych: szczęśliwą rodzinę, która jedzie maluchem na wczasy do Bułgarii. Prześledzenie filmów archiwalnych wyświetlanych na monitorach znajdujących się na ścianach  pozwala poczuć rytm epoki. Widać, jak rzeczywistość zaczęła się zmieniać w miarę upływu lat: sklepowe półki, chwilowo zapełnione wymarzonymi towarami, zaczęły pustoszeć, pojawiły się kartki na cukier, a przed sklepami ustawiały coraz dłuższe kolejki. Kolejki –  leitmotiv PRL – będą towarzyszyć  Polakom aż do upadku systemu. Jak wyglądał finał epoki, podsumuje sfilmowany happening  Akademii Ruchu. Propagandę tamtych czasów, kiedy gorset władzy stawał się coraz ciaśniejszy, widać  na filmach archiwalnych w starym telewizorze. Język, który po epoce Gomułki wydawał się bardziej komunikatywny, zamieniał się w niestrawną nowomowę. Przeciwwagą jest infografika przypominająca stan gospodarki z lat siedemdziesiątych.  Zainstalowany w tej przestrzeni infokiosk przypomina „gierkowski raj” w pigułce – marzenia i symbole ówczesnej epoki. Można zobaczyć, jak właśnie tu rodziła się opozycja przedsierpniowa, a  nawet prześledzić sprawę pierwszego w Polsce studenta relegowanego z uczelni za postawienie na zajęciach pytania, które władza uznała za godzące w ustrój.

CDP 0412

 

Narodziny nadziei: Sierpień ’80 – Grudzień ’81

Wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, coraz cięższa sytuacja na rynku i pogłębiający się kryzys dla przeciętnych nawet obserwatorów były oznakami zbliżających się wstrząsów społecznych. Dla zwiedzających, którzy widzą specjalnie przygotowane infografiki na ten temat, jest to sygnał, że za chwilę wejdą w inną rzeczywistość. I tak się stanie: wchodzimy w czas narodzin nadziei milionów Polaków – w epokę „Solidarności”. Przestrzeń wypełniają zdjęcia ważnych miejsc w Szczecinie w tamtym okresie: Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego, w której 30 sierpnia 1980 roku podpisano Porozumienia Sierpniowe, Zarząd Regionu Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych „Solidarność” oraz Dom Kultury Korab – platforma debat związkowych. To w tych miejscach zapadały decyzje, które znacząco zmieniły życie mieszkańców miasta i regionu. Kronika filmowa zarejestrowała moment podpisania Porozumień Sierpniowych – ze strony strajkujących zakładów pracy dokument podpisał Marian Jurczyk,  przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego i późniejszy pierwszy przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Pomorza Zachodniego, ze strony rządowej wicepremier Kazimierz Barcikowski. Wielki entuzjazm towarzyszył tej chwili.  Jest utrwalony również moment podpisania dzień później Porozumień Sierpniowych w Gdańsku. Równolegle jednak do dialogu prowadzonego z „Solidarnością” władza podjęła od razu  inne działania, których finałem był wprowadzony 16 miesięcy później stan wojenny. Na wystawie przedstawiono  dyskusje po stronie partyjnej –  wtedy i pół roku później, między innymi początki ruchu  tzw. poziomek, których członkowie wierzyli, że PZPR uda się zreformować. Znajduje się tu wiele ciekawych eksponatów pokazujących rzeczywistość tamtych czasów, m.in. powielacze maszyny do pisania, z których korzystały osoby związane z „Solidarnością”. Warto zwrócić uwagę na znaczki, dokumenty prezentowane w gablotach i oficjalną prasę z tamtego okresu, wiele mówią bowiem o ówczesnych ludziach i ich oczekiwaniach.  Wyraźnie widać, jak dużo pojawiło się pomysłów na inną organizację życia w różnych dziedzinach. Ta przestrzeń przypomina jedno z najważniejszych zjawisk: narodziny społeczeństwa obywatelskiego. W specjalnym infokiosku są nowe tytuły prasowe, które pojawiły się dzięki powstaniu „Solidarności”. Specjalna infografika przypomina zjawisko istniejące przez cały PRL – kolejki po wszystko. Wtedy symbolem epoki stały się także marsze głodowe, które przechodziły  przez Polskę wzdłuż i wszerz. Mimo ciężkiej sytuacji nadzieje na zmiany wciąż żyły – widać je to na zarejestrowanej aparatem fotograficznym pracy Teresy Murak Wielkanoc ’81. 

262 3510 1 PB

 

Stan wojenny

„Linia czasu” prowadzi widza w mroczny czas, który nastąpił po wielkim społecznym zrywie – czas stanu wojennego. Nadzieje na nową, lepszą Polskę oraz idea społeczeństwa, które bierze odpowiedzialność za swoje czyny, zostały zniszczone 13 grudnia 1981 roku. Na wystawie unaoczniono, czym było wprowadzenie w Polsce stanu wojennego: na ulice polskich miast wyjechały czołgi, transportery opancerzone, samochody wojskowe i milicyjne. Zawieszono swobody obywatelskie, zdelegalizowano „Solidarność”. Wojsko i milicja spacyfikowały strajkujące zakłady pracy, doszło do rozlewu krwi na Śląsku, w kopalni Wujek. W całej Polsce aresztowano i internowano tysiące działaczy „Solidarności”. Brak nadziei na zmiany i strach przed siłą, którą pokazała władza, spowodował paraliż większości społeczeństwa. Od razu narodziła się jednak „kultura podskórna”. Żyjące podwójnym życiem blokowiska – szarym i pełnym marazmu w dzień, a wieczorem pełnym energii dodawanej przez rotaprinty drukujące bibułę – pokazuje grafika Grzegorza Hańderka, wzmocniona dźwiękami przygotowanymi przez Michała Liberę. Na wystawie pokazano, jak wiele „znaków nadziei” – podziemnych broszur, gazet, książek – pojawiło się w Szczecinie. Ukazały się kasety z nagraniami najbardziej znanego półkownika tamtych czasów – Przesłuchania w reżyserii Leszka Bugajskiego, występy kabaretu TEY z czasów „karnawału Solidarności”. Znakiem tamtych czasów była „biżuteria oporu” – popularne oporniki noszone jako pierścionki albo wpięte w klapy marynarek czy w swetry. Najbardziej znany element „mody oporu” to wojskowe moro, za którego noszenie młodzi mężczyźni byli zatrzymywani w areszcie na 48 godzin. Nad pamiątkami góruje rzeźba funkcjonariusza ZOMO ubranego w zimowy mundur i charakterystyczną kamizelkę przeciwuderzeniową, tzw. żółwia, uzbrojonego w przepisową pałkę. W pomieszczeniu odbywają się projekcje przypominające przebieg demonstracji ulicznych. W telewizorze można obejrzeć przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego wprowadzającego stan wojenny – na zmianę z przemówieniem Ronalda Reagana nawołującego władze Polski do rezygnacji z przemocy wobec społeczeństwa. Klimat tamtych miesięcy odtwarzają  transportery opancerzone – tu jako obiekty dokładnie wzorowane na oryginałach: można wejść między nie, podobnie jak wchodzili szczecinianie, często zmuszeni do wejścia w kolumny jadących BTR-ów, by przejść na drugą stronę ulicy. Wśród pamiątek znajdują się wyjątkowe obiekty, np. przedmioty z Wojskowych Obozów Specjalnych, z obozów internowania, przede wszystkim z Wierzchowa Pomorskiego, w którym wiele miesięcy spędzili przedstawiciele zachodniopomorskich elit solidarnościowych. To kartki świąteczne wytwarzane przez internowanych, koszule i naczynia obozowe, zdjęcia. Są też informacje o jednym z najgłośniejszych procesów tamtych czasów, tzw. procesie jedenastu, w którym na wieloletnie więzienia skazano liderów strajku w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, spacyfikowanej przez oddziały wojska i ZOMO na początku stanu wojennego. W tej sali jest przypomniana jeszcze jedna charakterystyczna dla tamtych czasów przestrzeń – Kościół. Kościoły podczas stanu wojennego odegrały wyjątkową rolę: nie były jedynie miejscem kultu religijnego. To tu odbywały się Msze za Ojczyznę, podczas których występowali artyści bojkotujący reżimową telewizję, to tu dzielono dary, które szerokim strumieniem płynęły do Polski z Zachodu. Ten gest miał dla Polaków znaczenie nie tylko materialne – przede wszystkim świadczył o pamięci i solidarności ze strony wolnych społeczeństw. 

fragment ekspozycji na pierwszym planie Mury Wojciech Zasadni

 

Koniec i początek: Sierpień ’88 – Czerwiec ’89

W ostatniej przestrzeni wystawy zaprezentowano najważniejsze wydarzenia, które doprowadziły do przełomu ustrojowego w Polsce, potem do Jesieni Narodów w Europie Środkowej i Wschodniej i  do zjednoczenia  Europy. Przedstawiono tu  polską rzeczywistość drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Wielu badaczy, historyków i socjologów, uznaje ją za czas apatii i beznadziei, które pojawiły się wraz ze stanem wojennym i utrzymywały jeszcze długo po jego zniesieniu 22 lipca 1983. Mimo wszystko, choć w ograniczonym zakresie, trwała podziemna  działalność związkowa, już nie tak jednolita, jak podczas „karnawału Solidarności”. Na Pomorzu Zachodnim liderami dwóch solidarnościowych, z czasem ścierających się  środowisk, byli Andrzej Milczanowski i Marian Jurczyk. O „Solidarności” nie dawały władzy zapomnieć niewielkie grupki działaczy, a także młoda opozycja. Właśnie w Zachodniopomorskim narodził się pomysł prób rejestrowania komisji związkowych w poszczególnych zakładach pracy. Była to rękawica rzucona władzy, która oczywiście nie godziła się na takie pomysły, ale nie mogła już udawać, że „Solidarność” nie istnieje.  Wystawa przypomina, jak bardzo dla Szczecina i regionu ważny był czerwiec 1987 roku. To wtedy, podczas III pielgrzymki, przybył tu papież Jan Paweł II. Msza, która początkowo miała odbyć się na obrzeżach miasta, wskutek nacisków kurii biskupiej miała miejsce w samym jego sercu – na Jasnych Błoniach, pod pomnikiem Czynu Polaków. Zdjęcia i film pokazane na wystawie przypominają, że wzięły w niej udział tysiące wiernych, udało się przemycić nawet transparenty Federacji Młodzieży Walczącej czy Wolnościi Pokoju – organizacji młodzieżowych, które odgrywały coraz większą rolę i znacząco wspierały „Solidarność” w jej działaniach. Warto wsłuchać się w nagrania z mszy papieskiej, na której padły słynne słowa, o wietrze, który powieje od morza.  Jan Paweł II uczestniczył we wmurowaniu aktu erekcyjnego pod Wyższe Seminarium Duchowne w Szczecinie, celebrował mszę świętą w szczecińskiej katedrze. Szczególną pamiątką tamtych chwil jest ornat papieski wypożyczony na wystawę Centrum Dialogu Przełomy przez Kurię Metropolitalną Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Jan Paweł II to jedna z czterech postaci, które w tamtych czasach odegrały najznamienitsze role w historii świata i zmieniły to, co wydawało się niezmienne. Drugą postacią z Wielkiej Czwórki, która również odwiedziła Szczecin – rok po papieskiej pielgrzymce – był Michaił Gorbaczow, przywódca Związku Radzieckiego. Pobyt Gorbaczowa w Polsce, jego spotkania i to, co wówczas mówił, jasno dały do zrozumienia polskim władzom, że ZSRR nie będzie już wtrącał się w politykę wewnętrzną państw socjalistycznych. Podczas pobytu w Szczecinie Gorbaczow przebywał między innymi  w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego – podarował stoczniowcom Widok na plac Czerwony. Obraz ten przekazany w depozyt przez zarządcę majątku stoczniowego również można obejrzeć na naszej wystawie. Dwie inne bardzo ważne postacie, dzięki którym były możliwe zmiany ustrojowe, to Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii, i Ronald Reagan, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. W specjalnych montażach filmowych przygotowano  ich najistotniejsze wypowiedzi, jakie padły na temat Polski. Jednym z najważniejszych elementów tej części ekspozycji są filmy dotyczące szczecińskich strajków, które wybuchły w 1988 roku. Pierwszy sygnał strajkowy ze strony kierowców autobusów i motorniczych tramwajów pojawił się w maju, po protestach, które miały miejsce w innych ośrodkach w Polsce. Kolejny strajk w Szczecinie wybuchł w czerwcu – był to strajk solidarnościowy w obronie zwolnionych w maju liderów strajku. Władze ustąpiły, a jedną z przyczyn była zbliżająca się wizyta Michaiła Gorbaczowa. W niespełna trzy tygodnie po tym, gdy rzecznik rządu Jerzy Urban ogłosił, że „Solidarność na trwałe przeszła do historii”, na Śląskui w Szczecinie ponownie wybuchły strajki. To wtedy przypomniano sobie o słowach Jana Pawła II o wietrze od morza. Na Pomorzu Zachodnim liderem protestów był port szczeciński, w którym zawiązał się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Edwardem Radziewiczem na czele. Strajk wspierał Andrzej Milczanowski. Portowy protest, wsparty przez pracowników zajezdni tramwajowych i autobusowych, a także Zakładów Budownictwa Kolejowego, przypominają fragmenty filmów archiwalnych i reportażu, który powstał po latach. Strajkujący przeżywali dramatyczne chwile: port był odcięty od miasta kordonem ZOMO, nad zakładem latały milicyjne helikoptery zrzucające ulotki zachęcające do przerwania strajku, do basenów portowych wpływały okręty desantowe Marynarki Wojennej. Kilkukrotnie portowcom wydawało się, że dojdzie do ataku na port – przygotowali nawet system obrony, który zakładał użycie ciężkich maszyn portowych z dźwigami włącznie. Wystawa pokazuje też, jak niewielkie było wsparcie społeczne dla protestów – można wysłuchać wspomnień strajkujących, a także zobaczyć zdjęcia pokazujące puste ulice miasta podczas przemarszu portowców do katedry po przerwaniu strajku. W tym kontekście bardzo ważne staje się wspomnienie  wsparcia udzielonego strajkującym przez Federację Młodzieży Walczącej oraz ruch Wolność i Pokój czy Niezależne Zrzeszenie Studentów. Ważne było zaplecze strajkujących znajdujące się w kościele oo. jezuitów. Zbierano tam dary, żywność, pieniądze i leki dla protestujących, a porad prawnych udzielali prawnicy. Więcej o sytuacji w mieście w tamtym czasie jest zawartych w tekstach i  materiałach zamieszczonych w infokiosku. Strajk w porcie szczecińskim był najdłuższy w historii miasta. Pod koniec jego trwania ówczesny minister spraw wewnętrznych generał Czesław Kiszczak, po rozmowach z liderem „Solidarności” Lechem Wałęsą, ogłosił rozpoczęcie przygotowań do obrad okrągłego stołu. Na wystawie znajduje się zdjęcie Edwarda Radziewicza, który był przedstawicielem Solidarności Pomorza Zachodniego przy okrągłym stole. Oprócz niego przy podstolikach, przy których dyskutowano na tematy dotyczące różnych dziedzin życia społecznego i politycznego, znaleźli się Andrzej Milczanowski, Artur Balazs i Mieczysław Kaczanowski. Stronę partyjną reprezentowali między innymi związani wcześniej w Pomorzem Zachodnim Kazimierz Cypryniak i Maciej Manicki. W Szczecinie jako pierwszy w Polsce powstał Ogólnopolski Komitet Porozumiewawczy przy Lechu Wałęsie, który zajął się przygotowywaniem kampanii wyborczej strony solidarnościowej do tzw. Sejmu kontraktowego, w którym „Solidarność” miała zagwarantowaną trzecią część miejsc, a także wolnych wyborów do powstającej drugiej izby – senatu. Dokumenty i zdjęcia z tamtych czasów są pokazane w formie kolaży i infografik. Są też najciekawsze plakaty i ulotki z kampanii wyborczej obu stron. Warto zwrócić uwagę na to, jak bardzo różniły się materiały wyborcze obu stron: solidarnościowej i rządowej, jak bardzo różnymi językami mówili przedstawiciele obu obozów. Szczyt kampanii można obejrzeć w telewizorze z epoki – jest to pierwsza przestrzeń Centrum Dialogu Przełomy, w której telewizor pokazuje nie tylko propagandę władzy, lecz także wypowiedzi ludzi spoza jej kręgu. Na ekspozycji jest przypomniana również Jesień Ludów, która spowodowała upadek systemu komunistycznego – na wyjątkowych zdjęciach udokumntowano, jak upadał komunistyczny reżim w krajach Europy Środkowej i Wschodniej.  Pokazano też moment wyjątkowo ważny dla mieszkańców ziem północnych i zachodnich – podpisanie polsko-niemieckiego traktatu granicznego – który zakończył kilkudziesięcioletni okres niepewności i znosił poczucie tymczasowości. Przed wyjściem z wystawy znajduje się neon przedstawiają mapę Polski, w którą została wkomponowana sentencja Paula Valery: „Przyszłość nie jest już tym, czym kiedyś była”. Hasło to, w dobie sporów o pamięć, każdy może zinterpretować sam, zgodnie z własnymi przeżyciami i marzeniami – tymi, które udało się zrealizować, i tymi, które już nigdy się nie spełnią. 

Przyszeoc nie jest ju tym czym kiedy byea Hubert Czerepok

 

Tekst: Agnieszka Kuchcińska-Kurcz (fragment publikacji "Miasto protestu - miasto sprzeciwu")

Fotografie: Michał Wojtarowicz

 

Robert Konieczny (KWK Promes) o gmachu Centrum Dialogu Przełomy